sobota, 13 lutego 2016

#2

Następnego dnia szłam korytarzem zdejmując kurtkę.  Zaczynałam trochę później wiec połowa a nawet większość była już w szkole. Cześć osób rzucała mi dziwne spojrzenia.
Podeszłam do mojej szafki.
Wielkimi literami było napisane morderczyni.
Szybko rozejrzałam się. Kilka osób rzuciło mi zlośliwe spojrzenia.

Zamknęłam szafke z hukiem i poszłam do klasy.
Jakaś dziewczyna przechodząc obok mnie zdjęła mnie z bara syczac morderczyni.
-Emilko możemy porozmawiać?  -zaczepiła mnie matematyczka.
-Jasne- odparłam zbierając swoje rzeczy.

-Widzę ze coś sie dzieje.  W klasie i ogólnie na korytarzu.
-To wszystko przez wczorajsza sytuacje. Uważają, że to moja wina. Że to ja ją zabiłam.
-Oh.. -zaskoczyłam ją tą odpowiedzią.  -Porozumieniam z wychowawczynią. To nie powinno tak być. Przecież ty ja tylko znalazłaś.
-wiem. Sorko? Czy... znaleźli juz kto..
-Nie. Chciałam sie ciebie zapytać czy wiesz kto mógł mieć jakieś pretensje do Zuzanny?
-Hm..
-Wiem, że ty sie z nią przyjaźniłaś dlatego pytam.
-Nie przypominam sobie czy ktoś miał jakieś pretensje do niej.
Była ładna lubiana i inteligentna. Jej chłopak Luck, nie pozwolił by na to.
-Co rozumiesz przez nie pozwoliłby?-pyta sorka
-Bo ... wie sorka jaki jest Luck. Jeśli coś jest nie po jego myśli to lubi postawić na swoim.
-Hm.. no rozumiem.
-Luck jest dobrym człowiekiem.  Po prostu...
-Wiem o co chodzi.  Nie martw się. Wszystko w porządku. 

Wychodząc na przerwę wpadłam na wysokiego chłopaka. Brązowe krótki włosy ostrzyrzone na jeża, czarna bluza i jeansy.
-Och Luck- powiedziałam poprawiając torbę.
-Cześć Em -zmierzwił włosy. Miał zmęczone oczy i pomięte bluzke.
-Jak sie czyjesz? -spytałam.
-Hm... w porządku.  A u ciebie?  Trochę dziwnie sie czuje.  No wiesz... tutaj.
-Spoko rozumiem, a kiedy widziałeś sie ostatnio z Zuza?
-Z Zuza? Chyba w piątek.  Pokłóciliśmy sie o imprezę w piątek.  Ona nie chciała tam iść bo nie lubi Izy. Ale.. to było dziwne.  Wydawało mi się. .. że Zuze widziałem u Izki. Tak wiesz... mignęła mi przez chwile.
-Zuze? U Izki? Przecież to nie możliwe.  One sie nienawidziły. A konkretnie o to, że Izka była o ciebie strasznie zazdrosna a Ty i Zuza zaczęliście chodzić hm w gimnazjum? 
-W podstawówce.  W 6 klasie jakoś w lutym. 
-Rozumiem.  -odparłam trochę zazdrosna. Tez bym chciała 7 lat chodzić z kimś.
-Musze lecieć Em. Trzymaj sie. - macha do mnie i odchodzi.

-Witaj Emilko. Proszę usiądź- mówi wychowawczyni.
-dzień dobry.
Siadam na krześle w gabinecie mojej wychowawczyni.
-Emilko... chce z Tobą porozmawiać o Zuzannie. Czy wiesz coś... cokolwiek? 
-Hm.. nic więcej nie wiem. Izabela z 3c jedynie jej nie lubiła od podstawówki bo Luck i Zuza zaczęli chodzić w 6 klasie.  Ale to... w sumie tyle.  Izabele nikt z naszego towarzystwa nie lubi. To znaczy ja nie należałam do ich towarzystwa.
-Jak poznałaś sie z Zuzanna?
- Przypadkiem podczas balu dobroczynnych rodziców.  Moi rodzice poszli na to i mnie zabrali.  Była tam też rodzina Zuzanny. Jakoś od słowa do słowa.  Poza tym chodziliśmy razem na matmę rozszerzona.  Od tamtego czasu siadała ze mna.
-No dobrze.  Możesz iść.  -mówi sorka chwytając za telefon. 
Korytarz był pusty.  Większość osób poszła juz do domu.
Podeszłam do mojej szafki.
Ktoś zmył ten napis na mojej szafce.

Wyszłam na dwór.  Śnieg zaczął poruszyć.  Był już mroźny lutowy wieczór. Włączyłam muzykę i poszłam na przystanek.

Idąc obok sklepu kolo szkoły w bramie zobaczyłam wysokiego chłopaka przypominającego Luck'ka. Obok niego stała drobna dziewczyna.
Izabela.

Dziewczyna zaśmiala sie słodko. Luck zapalił trawkę.  Później pochylił sie i pocałował namiętnie Izabele.
Zaszokowana stałam z otwarta buzia.
Nagle Luck spojrzał w moja strone.
Szybko odwróciłam głowę i ruszyła na przystanek.
Śnieg poruszył coraz bardziej zabierając wszystkie ślady.

#1

Była bardzo wczesna godzina.  W szkole byłam tylko ja i kilku chłopaków.
Weszłam na drugie piętro i skierowałam się do łazienki.
Był poniedziałek wiec sprzątaczki dopiero przychodziły.
W łazience było strasznie zimno, mój oddech szybko stawał sie obłokiem, który po chwili znikał.
Od razu pożałowałam, że nie wzięłam żadnej bluzy.
Podeszłam do grzejnika. Był zakręcony ale klimatyzacja włączona na maksa.

Trzęsąc sie z zimna podeszłam do kabin.
Lekki szron osiadł na drzwiach.  Szarpnęłam za klamkę. Zamknięte.

Zdziwiona spojrzałam w dół.  Na podłodze była zamarznieta plama krwi.

Mój krzyk rozległ sie po szkole bardzo szybko.  Kilku nauczycieli oraz chłopaków przebiegło do łazienki. Zobaczyli plame krwi oraz mnie jak siedzę skulona pod ścianą. 
Wskazałam na kabine.
Sprzątaczka szybko wyjeła zapasowe klucze i otworzyła drzwi.

Obok ściany leżała dziewczyna.  Plama krwi wypływała z rany na brzuchu.
Od razu rozpoznałam dziewczynę.
Zuza z maturalnej klasy.
Miała brązowe włosy które skręcały sie w loki.  Miała na sobie fioletowa bluzkę oraz czarne rurki. Bluzka lekko sie podniosła i odsłoniła pępek w którym był kolczyk.
Na brzuchu była również szrama lekko zamarznieta.
-Maks wyprowadź Emilke. -powiedział profesor.
Pamiętam tylko jak ktoś chwycił mnie za ramiona i wyprowadził z łazienki.
Dostałam ciepła bluzę od Maksa oraz gorąca herbatę.

-w porządku?  - zapytał Maks pobierając ramiona. 
Kiwnęłam głową.
Przyjechała karetka oraz ludzie z kostnicy.  Niestety zebrali sie tez uczniowie. Sensacja była niesamowita. Przecież nie codziennie idziesz do szkoły a tu trup.