piątek, 25 marca 2016

#4

Kolejne dni mijały spokojnie.  Nawet za spokojnie. Każdy po prostu dał mi spokój. Moi znajomi nadal ze mną normalnie rozmawiają.  Wiec co jest nie tak?
Morderstwo Zuzy poszło w zapomnienie.

Siedząc na długiej przerwie miałam lekcje obok Izabela. 
Właśnie wraz z dziewczynami oglądała super (według nich) paznokcie jednej z nich... chyba Irminy.
Nagle Izabel się roześmiała i odrzuciła włosy do tyłu.
-Zawsze dostaje to czego chce. -odparła z uśmiechem. Wydawało mi się coś w tym mrocznego.
Zamyślona nawet nie wiem czemu przyglądam się właśnie im.

Był to pochmurny dzień. Od rana zbierało się na burze.
Wracając z klasy akurat usłyszałam czyjś głos.
-Zawsze dostaje to czego chce.  Lub kogo chce. - powiedziała dziewczyna.
-Powodzenia -odparła druga.  Rozpoznałam ją.  Zuza.
-Zobaczysz.  Jeszcze będzie mój.

Przerażona spojrzałam w głąb korytarza. Stała tam Izabel i przypierała Zuzanne do ściany.  Dziewczyna w ogóle sie nie bała lub tego nie okazywała.
Szybko uciekam z powrotem do klasy.

Teraz Izabel chwaliła sie nowym telefonem. Jej przyjaciółki od razu porzuciły zainteresowanie super paznokciami Irminy.  Żałosne.
-Hej Em. Idziemy na pizze idziesz?- spytała Kate. Moja najlepsza przyjaciółka.
-Jasne. Po szkole?
-Tak. Tylko najpierw wpadniemy do mnie.  Musze kupić bratu baterie.
-spoko.  - odparłam.

Idąc ze znajomymi ciągle myślami byłam przy Zuzie. Kate nie za bardzo jej lubiła. Ale to chyba przez to że zostałam jej jedna z przyjaciółek.  Z Kate znamy sie od przedszkola.
-Em. Chyba nie masz nic przeciwko że zaprosiłam Lucka? Wydawał sie taki samotny. .. - powiedziała Kate.
-Nie no skąd?  Lubie go - odparłam silac sie na uśmiech.
Dziewczyna lekko skrzywiła sie.

Wieczorem gdy wracaliśmy po pizzie i kilku piwach od razu każdemu polepszył sie humor. 
Idąc przez zatłoczone miasto śpiewaliśmy hej sokoły.
Luck szedł obok mnie wspierając sie na moim ramieniu by nie upaść. 
-ej... a wiecie że w piątek Iza próbowała sie do mnie dobrać?  - zaśmiał sie piany chłopak.
Cała nasza paczka wybuchnęła śmiechem.
Wszyscy oprócz Kate.

Gdy wszyscy sie rozeszli a Kate i ja wracałyśmy do tego samego bloku było niezręcznie cicho.
-Powiesz o co chodzi?  - spytałam wchodząc przez bramę
-O nic - odparła dziewczyna.
-Kate prosze cie.  Dziwnie sie zachowujesz. 
-Oj bo... Zuzanna umarła. Ty zachowujesz sie dziwnie a Iza zaczęła podrywać Lucka.
-No i?
Kate spuściła głowę kopiąc kamyki butem.
-On ci sie podoba tak? 
Kate kiwnęła głową.
-W piątek. .. -wychlipiała nagle moja przyjaciółka -Poszłam do Zuzy domu. Siedziała wściekła u siebie. Zdziwiła sie na mój widok ale i tak opowiedziała mi co sie stało.  Zuza nie jest... była taka jak myślisz. Znałam ją od podstawówki.  Dręczyła mnie bo gorzej sie ubierałam. W gimnazjum odpuściła. Po prostu mnie ignorowała. Chciałam jej wszystko wygarnąć.  Ale ona wtedy... w piątek siedziała taka cicha z rozmazanym makijażem.  Wiec pomogłam jej. Zaciągnęłam ja na tą imprezę.  Na początku świetnie sie bawiła ale później zobaczyła Lucka. Jak gadał z nią i po prostu wyszła. Pobiegłam za nia. Siedziałyśmy pod szkoła kilka godzin. Lecz moja mama zadzwoniła i musiałam wracać. Było coś koło trzeciej.  Zuza wstała i poszła w swoim kierunku a ja swoim.  I w sumie tyle ja widziałam.
Przepraszam ale po prostu myślałam ze coś czyjesz do Lucka.

Czy ja  czuje coś do Lucka? Nie. To był chłopak mojej przyjaciółki.
Ale coś mi tu nie pasowało.
W każdym bądź razie pożegnałam sie z Kate i wróciłam do siebie do domu.

Włączyłam Facebooka i przejrzałam znajomych.
Konto Zuzanny zostało zapisane różnymi kondolencjami oraz jej zdjęciami.
Jeden wpis mnie zainteresował.

"Choć nie zawsze byłaś diamentem ale przetrwasz na wieki"

Wpis dodał chłopak który przeprowadził sie po skończeniu gimnazjum do Anglii.  Ja go znałam bo chodził ze mna do klasy ale Zuza?
A może tak jak Kate tez był nękany?

Nie. To mi nie pasuje.  Jak Zuzanna. Wysoka dziewczyna mogła kogoś nękać. To nie była Izabel. 

Następnego dnia rozpętało sie piekło.  Każdy mógł od rana zobaczyć plakat który przedstawiał Izabel dobierajacego sie do Lucka. To było obleśne.
Izabel oczywiście wpadła w furie i każdy kto sie śmiał miała ochotę zabić.  Nauczyciel oczywiście ściągnęli plakaty przed długa przerwa ale pamięci uczniów nie wykasują.
Iza oczywiście szukała sprawcy tego uroczego żartu.  Najbardziej dostało sie Luckowi który tak sie upił wczoraj że nawet nie pamiętał co nam powiedział.  Każdy z moich przyjaciół oczywiście zaprzeczyło co do plakatu. 
Wiec kto był na tyle pomysłowy by narażać sie "królowej" szkoły ??

niedziela, 6 marca 2016

#3

Leżałam na wznak na łóżku nie mogąc zasnąć.

Ciągle powracał mi obraz Lucka i Izy całujacych sie w bramie.
Przecież Luck nienawidził Izabeli?  Chyba.

W końcu nie wiedzieć kiedy usunęłam. Albo tak mi sie wydawało.

Stałam pośrodku ludzi w żółtym salonie Izabeli. Był piątek.
Impreza trwała w najlepsze a wskazówki zegara dawno minęły 2.
Na kanapie przede mną siedziała roześmiana para. Izabel skrzywiła sie na ten widok i wróciła do kuchni.  Miała na sobie zielona sukienkę kończąca sie o wiele wyżej nad kolano. Brązowe włosy rozpuściła.

Oparty o stół Luck sączył powoli Piwo. Obok niego stały już 4 puste puszki.
Izabel podszeszła do niego.
-cześć. 
-cześć.  Fajna impreza.  -powiedział na chwilę odrywając sie od butelki.
-Dzięki.  Coś cie trapi? Chcesz pogadać?
-Taa..
-To może chodź na górę.  Tam jest ciszej-powiedziała to chwytajac go za rękę.  Znudzony Luck poszedł za nią. 

Weszliśmy do dużego pokoju całego pomalowanego w róż.
Luck skrzywił sie siadajac na rożowej kapie łóżka.
Izabela usiadła po drugiej stronie.
-Co sie stało?
-Pokłociłem sie z Zuzanna.
-Przykro mi. A o co?
-Właściwie to o Ciebie. Bo nie chciała tu przyjść.
-A ty chciałeś?
-No wiesz.  Lubie Cię ale Zuzka.
-Rozumiem.
-Przepraszam.  Powinienem iść do niej.
-Nie! -niemal krzyknęła łapiąc go za dłoń. Przesunęła ja bliżej siebie - jesteś  zmęczony.  Połóż się a ja zrobię ci masaż.  Nauczyłam sie we Francji.
-Hn..okey -powiedział odstawiajac piwo.

Luck położył sie na brzuchu natomiast Izabel usiadła mu na tyłku najpierw powili masowała ramiona później pochyliła sie i zdjeła koszulke Luckowi.
Chlopak od razu sie zerwał i chwycił koszulke.
-Jesteś taki spięty. A najlepiej sie masuje bez ubrań.
Chłopak nie wiedział co robić.  Izabela wykorzystała moment i pochyliła sie nad Luckiem.
Przycisnęła usta do jego ust. On mimowolnie rozchylił je i zaczął namiętnie całować Ize. Lecz po chwili ją odebchnął wstał z łóżka i chwycił koszulkę.  Później złapał piwo i wyszedł z pokoju.

Pobiegłam za nim.
Piwo  zostawił obok schodów, włożył swoją kurtkę motocyklowa i wyszedł na dwór trzaskajac drzwiami.

Trzask drzwi był na tyle głośny że każdy z uczestników imprezy odwrócił sie przestrzony a ja... a ja aż sie obudziłam.