Leżałam na wznak na łóżku nie mogąc zasnąć.
Ciągle powracał mi obraz Lucka i Izy całujacych sie w bramie.
Przecież Luck nienawidził Izabeli? Chyba.
W końcu nie wiedzieć kiedy usunęłam. Albo tak mi sie wydawało.
Stałam pośrodku ludzi w żółtym salonie Izabeli. Był piątek.
Impreza trwała w najlepsze a wskazówki zegara dawno minęły 2.
Na kanapie przede mną siedziała roześmiana para. Izabel skrzywiła sie na ten widok i wróciła do kuchni. Miała na sobie zielona sukienkę kończąca sie o wiele wyżej nad kolano. Brązowe włosy rozpuściła.
Oparty o stół Luck sączył powoli Piwo. Obok niego stały już 4 puste puszki.
Izabel podszeszła do niego.
-cześć.
-cześć. Fajna impreza. -powiedział na chwilę odrywając sie od butelki.
-Dzięki. Coś cie trapi? Chcesz pogadać?
-Taa..
-To może chodź na górę. Tam jest ciszej-powiedziała to chwytajac go za rękę. Znudzony Luck poszedł za nią.
Weszliśmy do dużego pokoju całego pomalowanego w róż.
Luck skrzywił sie siadajac na rożowej kapie łóżka.
Izabela usiadła po drugiej stronie.
-Co sie stało?
-Pokłociłem sie z Zuzanna.
-Przykro mi. A o co?
-Właściwie to o Ciebie. Bo nie chciała tu przyjść.
-A ty chciałeś?
-No wiesz. Lubie Cię ale Zuzka.
-Rozumiem.
-Przepraszam. Powinienem iść do niej.
-Nie! -niemal krzyknęła łapiąc go za dłoń. Przesunęła ja bliżej siebie - jesteś zmęczony. Połóż się a ja zrobię ci masaż. Nauczyłam sie we Francji.
-Hn..okey -powiedział odstawiajac piwo.
Luck położył sie na brzuchu natomiast Izabel usiadła mu na tyłku najpierw powili masowała ramiona później pochyliła sie i zdjeła koszulke Luckowi.
Chlopak od razu sie zerwał i chwycił koszulke.
-Jesteś taki spięty. A najlepiej sie masuje bez ubrań.
Chłopak nie wiedział co robić. Izabela wykorzystała moment i pochyliła sie nad Luckiem.
Przycisnęła usta do jego ust. On mimowolnie rozchylił je i zaczął namiętnie całować Ize. Lecz po chwili ją odebchnął wstał z łóżka i chwycił koszulkę. Później złapał piwo i wyszedł z pokoju.
Pobiegłam za nim.
Piwo zostawił obok schodów, włożył swoją kurtkę motocyklowa i wyszedł na dwór trzaskajac drzwiami.
Trzask drzwi był na tyle głośny że każdy z uczestników imprezy odwrócił sie przestrzony a ja... a ja aż sie obudziłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz