niedziela, 10 kwietnia 2016

#5

Leżałam w białej sali w szpitalu oddalonym od domu o całe 258 km.
Złamana noga bardzo mnie bolała i chciało mi sie pić.  Rodzice wrócili do hotelu odpocząć. Siedzieli ze mną i tak kilka godzin.  Tata w kółko dopytywał lekarza kiedy mogę wyjść.

48 godzin wcześniej

Stukajac obcasem w brązowe płytki czekałam na mamę. Tata już dawno siedział w samochodzie.
Nadal był luty. Puchowa kurtka ciepło otulała mnie lecz cienkie rajstopy nie bardzo. 
W końcu możemy jechać do miasta oddalonego o 258 km od nas. To coś koło 3 godzin jazdy.
-Mamo pośpiesz sie! Spóźnimy sie- wołam moja mamę.  Jest mi zimno.
-Ciocia Janina dzwoniła żeby uważać na drodze bo wujek Tomek właśnie jest u wulkanizatora. - mówi mama wychodząc w końcu z domu. Szuka w torebce kluczy.
-Aha - odpowiadam i ruszam w stronę samochodu.  Lekka warstwa lodu jest ukryta pod śniegiem wiec nawet jej nie zauważam i ide spokojnie.  Nagle jedna noga odjechała mi a ja byle by nie upaść chwytam sie płotu.
Prawa kostka lekko boli ale nic nie mówię i idę do taty.
Mama w końcu przychodzi. 

Czeka nas długa podróż a noga coraz bardziej boli. Ale przecież nie będę sie przejmować ani płakać gdy moja kuzynka wychodzi za mąż. 

Tata oczywiście kilka razy już pomylił drogę.  To w jego stylu. 
Nawet z dokładną mapą i nawigacja i tak sie zgubi.  Na szczęście moja mama ma wszystko pod kontrolą ale i tak nie obyło sie bez kilku kłótni.

W końcu po dotarciu na miejsce wszyscy już są.  Para młoda właśnie wchodzi do kościoła a ja jako przykładna jedna z druchen biegnę za nią.  Ból w kostce jest coraz większy.

Ceremonia była piękna.  Panna młoda popłakała sie gdy odpowiadała swojemu mężowi. 
Przy okazji poznałam inne druchne oraz drużby.
Jeden wysoki chłopak bardzo mnie zaintrygował. Miał dopasowany garnitur oraz czarny krawat. Do garnituru miał również biała róże taka sama jak panna młoda w bukiecie. Brązowe włosy ścięte na jeża i wygolone po  bokach.
Wyglądał sexy.
Orzechowe oczy wciąż na mnie patrzyły uśmiechając sie zalotnie.  Mogłam w nich zatonąć.

Podczas stania przed kościołem gdy inni składali życzenia ja stałam właśnie koło niego.
Wymieniliśmy kilka uśmiechów ale nic poza tym. Trochę szkoda.

Podczas wesela siedziałam koło innych druchen. Trochę głupio bo w ogóle ich nie znałam. Moi rodzice siedzieli po drugiej stronie sali. Wiec dlaczego kuzynka wzięła mnie na druchne? Ponieważ tak obiecałyśmy sobie w dzieciństwie.  Mając 5 lat obiecałam jej że podczas mojego ślubu ona będzie druchna.  Ja o tym zapomniałam no ale ona zapisała to sobie w pamiętniku.

Wesele trwało w najlepsze.  Nawet kilka razy zatanczyłam z przystojnym drużby.
Gdzieś koło 23 poszłam zmienić rajstopy ponieważ te sie podarły a nie wypada by druhna chodziła w podanych.

I wtedy zobaczyłam ją.  Cała we krewi i ziemi w ciuchach w których ją znalazłam w łazience. Stała przede mna patrząc na mnie swoim błękitnymi oczami.
Ułożyła usta w kółko jak by mówiła "o" lecz nic się nie wydarzyło.  Po chwili rozpłyneła sie w powietrzu.
Zaszokowana nie wiedziałam co zrobić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz