poniedziałek, 11 lipca 2016

#6

20 godzin
Siedziałam w pokoju nie wiedząc co robić.  Zjawa czy cokolwiek to było zniknęło.  Ale gnijacy smród nie. Nie wiem czy to było wcześniej czy może pojawił sie teraz.
Zmieniłam rajstopy i poszłam na dół do gości.  Nie chciałam być sama.
Przy stole usiadł kolo mnie pan przystojny i zagadał. Wciąż byłam blada i trzęsłam się z zimna.
-Chcesz marynarkę?  - spytał uśmiechając się łagodnie i nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć już mi ją nałożył.
-Dzięki - odparłam siląc się na uśmiech. Chłopak chyba nie uwierzył bo spojrzał na mnie zdziwiony.
-Coś się stało? - zapytał. 
Czy mogę mu zaufać? Uzna mnie za wariatkę.. przecież tak naprawdę to nie powinno istnieć! - pomyślałam.
-Nie, w porządku. Trochę zimno - powiedziałam otulając się marynarką.
-Może zatańczymy?  - zaproponował. Spojrzałam nie pewnie na parkiet - Rozgrzejesz się. 
Chwycił mnie za dłoń i poprowadził na parkiet. Akurat rozpoczęła się wolna piosenka. 
Z głośników poleciały słowa "Nie wstydź się mówić, że kochasz" 
Chłopak posłał mi znaczące spojrzenie na co wybuchłam śmiechem. 

Zatańczyliśmy kilka lub kilkanaście piosenek. Chłopak był doskonałym tancerzem. Nic nie mówił podczas tańczenia, był kulturalny i nie nachalny. Umiał dostosować się do każdej piosenki oraz czasem podśpiewywał na co reagowałam śmiechem. 
Po chyba piętnastej piosence w końcu wyrwałam się z jego objęć i poszłam do stołu. Drużba z smętną minął poszedł za mną.  
Było już coś koło trzeciej nad ranem. Jak ten czas szybko płynie...
-Skąd jesteś? - zapytał drużba. 
-Z daleka a ty? 
-Stąd. - odparł chłopak drapiąc się po brodzie. - Tak w ogóle jestem Karol 
Powiedziawszy to spojrzał na mnie swymi orzechowymi oczami. Mogłabym w nich zatonąć.
-Emilia, ale każdy mówi na mnie Em - powiedziałam uśmiechając się. 
-Miło mi - powiedział i pochylił się pocałował mnie w policzek. Zaśmiałam się czerwieniąc.
-Skąd znasz parę młodą? - zapytał.
-Emm... panna młoda jest moją kuzynką, a ty? - spytałam popijając wódkę.
-Pan młody jest moim kumplem ze studiów.
-Studiujesz? - zainteresowałam się. Trochę przykro mi, dla niego jestem zwykłą gówniarą.
-Tak, jestem na trzecim roku studiów. Architektura. A ty?
-Ja jestem w drugiej liceum - odparłam spuszczając głowę.
-Jesteś z rodzinnego miasta panny młodej? 
-Tak a co?
-Mój brat tam mieszka. Czasem do niego wpadam wiec może się jeszcze spotkamy?
-Okey - powiedziałam o oczy mi się zaświeciły. 

Poszliśmy dalej tańczyć. 
Wesele samo w sobie skończyło się koło siódmej rano. Nie wiem jak to się stało ale znalazłam się w pokoju z Karolem. Miał dwa łóżka. Wyjaśnił że pan młody tutaj jeszcze wczoraj nocował co skwitowałam śmiechem. Chyba za dużo wypiłam.
Śmiejąc się upadłam z Karolem na łóżko kiedy próbował mnie uciszyć.
Spojrzał na mnie tymi swoimi brązowymi oczami. Nagle uświadomiłam sobie co my robimy. Ja leżałam na łóżku a on obok mnie pochylając się nade mną.
Nagle przywarł do mnie. Muskając delikatnie ustami jak się bał mojej reakcji. Gdy się odsunął prawie jęknęłam. Chciałam go. Pragnęłam. 
Pochyliłam się do przodu natrafiając na jego usta. Pocałowałam go mono nie patrząc na dalsze konsekwencje. 
Całowaliśmy się tak aż w końcu on się odsunął mrucząc coś że tak nie może i wyszedł do łazienki. Opadałam zła na siebie na łóżko i usnęłam w jednej chwili.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz